Gdy teraz przyjechać do Buczy, Irpiniu, Gostomelu, można zobaczyć zniszczone i splądrowane przez rosyjskich okupantów ulice, z jakich już zostały usunięte ludzkie ciała i zmiażdżony sprzęt wojskowy...

Największy na świecie ukraiński samolot An-225 «Mrija», który 27 lutego został spalony przez rosyjskich najeźdźców w Gostomelu.
Gdy teraz przyjechać do Buczy, Irpiniu, Gostomelu, można zobaczyć zniszczone i splądrowane przez rosyjskich okupantów ulice, z jakich już zostały usunięte ludzkie ciała i zmiażdżony sprzęt wojskowy, a bloki, w które trafiły czołgi i «Grady», stają bez okien i drzwi, bez dachów, gdzieś są ocalone ściany… W środku wszystko spłonęło, a gdzieś na miejscu domków leżą tylko kupy zepsutej cegły – patrząc na to, najpierw przeżywasz szok, potem strach… Przecież wróg dalej niszczy inne ukraińskie miasta i wsie, potem zaskoczenie – nasi północni sąsiedzi nadal wciąż krzyczą w telewizji, że Ukraińcy i Rosjanie to braterskie narody, ale w rzeczywistości te północni sąsiedzi okazali się okrutnymi barbarzyńcami i to w XXI wieku, potwory, bestie w ludzkiej postaci. Dopiero teraz przychodzi gniew i nienawiść – nigdy nie wybaczymy zbrodni popełnionych na naszej ziemi. Przez chwilę nie możesz pozbyć się myśli, że to nie może być rzeczywistość, to tylko sceneria do horroru. Niestety nie... Tutaj, podobnie jak w Mariupolu, Wołnowasi, Borodiance, Charkowie, Chersoniu (na długiej liście są Makariw, Motyżyn, Szewczenkowe, Wełyka Dymerka itp.), rosyjscy okupanci urządzili prawdziwe piekło – tutaj płonęła ziemia, płonęły domy, stopił się metal, jego kawałki, które w niektórych miejscach wciąż leżą pod stopami, przypominają roztopioną czekoladę, która twardnieje i nabiera dziwacznych kształtów. Pod ścianami jednego ze zniszczonych bloków na kwietniku, jak na stole, stoi monitor, obok kuchenka gazowa, prawdopodobnie są wyrzucone z mieszkania przez wybuchową falę. Przez wybite okno wisi na ulicy zielona kurtyna… Z innego zadymionego okna na drugim piętrze powiewa niebiesko-żółta flaga. Jak ocalała na pogorzelisku? Czy ktoś po pożarze wywiesił sztandar, stwierdzając, że Irpiń to Ukraina!

Zrujnowane domy są puste. Tu mieszkali ludzie, marzyli, snuli plany. Gdzie oni są? Czy żyją? W piekle rozpalonym przez rosyjskich okupantów spłonęło wiele ludzkich żyć – w obwodzie kijowskim, według oficjalnych danych, z ich rąk zginęło ponad 1000 cywilów. Szef policji obwodu kijowskiego Andrij Nebytow zaznacza, że zdecydowana większość ludzi została rozstrzelana.

Prezydent miasta Bucza Anatoliy Fedoruk mówi, że Rosjanie zabijali miejscowych na skompilowanych listach. «Mieli listy – widziałem te listy. Oznacza to, że z góry wiedzieli, do kogo idą, pod jaki adres, jaka to osoba» – stwierdza prezydent miasta. Dodaje, że wśród osób, które mieli być zabite, znalazły się nazwiska przedstawicieli samorządów. «Ponieważ jesteśmy na przedmieściach stolicy, mieszkało tu wielu urzędników i polityków. Dzięki Bogu udało im się opuścić Buczę w różny sposób, więc okupanci zabijali tych, kto pozostał. Większość z nich to działacze, członkowie operacji antyterrorystycznej» – dodał Anatolij Fedoruk.

W pierwszych dniach 33-dniowej okupacji Buczy zastał zabity Mychajło Romaniuk. Pojechał na rowerze do wojskowego biura rejestracji i poboru, aby zaciągnąć się do lokalnej obrony, aby bronić swojego miasta przed wrogiem. «Powiedział, że nie może siedzieć w piwnicy, kiedy agresorzy okupują naszą ziemię» – opowiada matka Mychajła. Mówił: «Moje serce pęka». Zebrał się do wojskowego urzędu i zapewnił mnie, że będzie żył długo. Mieszkanka Buczy Wiktoria Batura powiedziała, że Rosjanie strzelali do jej zięcia i Mychajła z pierwszego piętra bloku mieszkalnego. Kula trafiła Romaniukowi w głowę. Ciało Mychajła leżało na ulicy obok roweru, podobnie jak i innych straconych obywateli, do chwili kiedy miasto zostało wyzwolone przez wojska ukraińskie.
Policja obwodu kijowskiego nadal odnotowuje zbrodnie popełnione przez rosyjskich żołnierzy w czasie okupacji – morderstwa, gwałty, zbrodnie przeciwko człowiekowi, tortury, rozboje.

Policja zidentyfikowała już blisko 200 rosyjskich żołnierzy, którzy popełnili okrucieństwa w miastach i na wsiach obwodu kijowskiego. Kapitan Aleksej Bułhakow i major Aleksandr Wasilijew z kompanii piechoty zmotoryzowanej 15. brygady 2. Armii Gwardii Centralnego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych Rosji (jednostka wojskowa 90 600, lokalizacja – region Samara) dostali doniesienia zaocznie o złe traktowanie jeńcy wojenni i cywile. W marcu, podczas okupacji wsi Bohdanówka w rejonie browarskim, kapitan nakazał szukać wśród mieszkańców członków Sił Zbrojnych, Gwardii Narodowej, Obrony Terytorialnej, weteranów ATO i policjantów. Udało im się schwycić członka Obrony Terytorialnej tej wsi. Oni związali mężczyzny ręce za plecami, rzucili na ziemię i bili w plecy, ręce i nogi kolbą karabinu maszynowego. Major nagami zstąpił na palce mężczyzny, a po torturach więźnia zostawili w piwnicy bez jedzenia i wody na kilka dni. Rosjanie torturowali też miejscowego księdza, rozbierając go, nakładając mu na głowę czapkę, aby zamknąć oczy, związywali mu ręce za plecami i bili go. Ksiądz rozpoznał kata Wasilijewa po zdjęciach na portalach społecznościowych.
 

Zdjęcia: Andriy NESTERENKO.